niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 28

Chris
 Razem z Benem staliśmy niedaleko odprawiającego się zaklęcia. Anna powiedziała, że chce iść tam sama. Ja się nie zgadzałem, lecz nie słuchała. Mówiła, że Azazel zaufa jej wtedy, gdy nie będzie miała obstawy. Co ja mogłem zrobić? Posłusznie zostałem. Czekałem na znak, żeby wkroczyć. Na niczym innym nie skupiałem uwagi, tylko na jakiś dźwięk ze strony dziewczyny. Ta cisza była męcząca. Z jednej strony cieszyłem się, że Annie nic nie jest, a z drugiej denerwowałem, bo może wampir zdążył ją skrzywdzić.
 - Słyszałeś to? – Odezwał się Ben.
 Przysłuchałem się. Niczego podejrzanego nie usłyszałem. Czy on sobie robi jaja? W takim momencie?
 Gdy chciałem nakazać kuzynowi nie robienia takich żartów jego już nie było. Rozejrzałem się uważnie. Zniknął.
 Ale jest odpowiedzialny, pomyślałem sarkastycznie.
 Ruszyłem w stronę polany, co jakiś czas kucając i wsłuchując się w nocną ciszą. Wszystko już spało, nawet ptaki. Czasami tylko dosłyszałem pohukiwanie sowy. 
 Kiedy dotarłem na miejsce zobaczyłem Ave, która trzymała, jak sokół trzyma w szponach mysz, Lydię. Kreye miała opuchnięte oczy, w których co chwile pojawiały się łzy, które sekundę później lądowały na policzkach.
 Rzuciłem się na czarownicę. Jeden punkt do zaskoczenia. Złapałem ją i pociągnąłem do tyłu, w ostatnim momencie ratując rudowłosą przed upadkiem z wrogiem. Odsunąłem ją na bok. Gdy miałem zaatakować kobietę ona uniosła lewą rękę i poczułem ostre pieczenie na całym ciele. Paliłem się, choć wiedziałem, że to tylko moja wyobraźnia tak działa.
 Stałem nad przepaścią. Na dole znajdowała się lawa, a wszędzie indziej ogień. Skóra na nogach zwęgliła się. Czułem jak kruszy pod ciężarem mojej osoby. W jednej scenie ktoś mnie pchnął, w drugiej wleciałem do magmy, na końcowym ujęciu został ze mnie sam szkielet, który dostał się do Jądra Ziemi.
 Gwałtownie otworzyłem oczy. Nade mną stał Ben, w jednej ręce miał pistolet, a drugą chował Lydię za plecami. Podniosłem głowę. W karku coś mi strzeliło, po raz kolejny poczułem pieczenie, ale nie tak duże. Kobieta stała niestabilnie, trzymała się za brzuch. Do mojego nosa wleciał zapach krwi.
 - Ty masz broń, ale ja mam strzelca – powiedziała niewyraźnie.
 Z kącika ust wypłynęła jej strużka cieczy. Uniosła dłoń, którą sekundę później kuzyn przestrzelił na wylot. Azazel, którego na początku nie zauważyłem, w wampirzym tempie przybiegł do niego i przekręcił mu kark, a kiedy ciało upadło na ziemię przygniótł głowę swoją stopą. Kreye rzucił wprost do rąk Avy. Z tą samą szybkością ugryzł nadgarstek i napoił krwią kobietę. Ja wciąż czułem się sparaliżowany. Nie mogłem nic zrobić, tylko patrzeć.
 Czarownica powiedział jedno zdanie po łacinie i lekko przecięła skórę na gardle Lydii. Ta jęknęła i zacisnęła zęby. Ciemnowłosa ruchem głowy rzuciła mną w stronę Anny. Nie miałem pojęcia, co się z nią stało. Pewnie została uśpiona przez wrogów.
 Poczułem słodki, metaliczny zapach i na samą myśl kły wysunęły się z dziąseł. Czekały, aż zanurzę je w jakimś ciele i wyssę czerwoną ciecz do dna.
 Przeciwnik wypowiedział ostatnie słowa. Ziemia się zatrzęsła, na niebie pojawiło się kilka piorunów, przez które widziałem las jak za dnia.

Anna
 Głośno krzyknęłam, płakałam, miotały mną konwulsje. Słyszałam wrzask zmarłych, lecz wiedziałam, że to niemożliwe. Ich już nie było. Odczuwałam ich strach, ból. Słyszałam myśli, które stworzyli przed śmiercią: „To nie może być prawda”, „Dlaczego ja?”, „Nie, nie, nie …”. To było najstraszniejsze i najdziwniejsze uczucie, z jakim przyszło mi się spotkać.
 Na niebie zabłysły kolejne pioruny. Ostatni z nich trafił wprost do dziury ze zmieszaną się osób krwią. W tamtym miejscu powstał mały pożar, a ja czułam się gorzej. W środku cała płonęłam. Zauważyłam, że noga już mnie nie boli. Chociaż w tej chwili było to mało ważne.
 Przytuliłam się do Chrisa. Zamknęłam oczy, aby nie patrzeć na ten okropny widok. Miałam powstrzymać Azazela i Ave przed odprawieniem rytuału – zawiodłam. Miałam chronić Lydię – nawaliłam.
 Usłyszałam krzyk kobiety. Podniosłam powieki. Czarownica trzymała się za serce, upadła na kolana i cicho załkała.
 - Co … się dzieje? – zapytała, z trudem łapiąc powietrze w kurczące się płuca.
 Odsunęłam się od chłopaka i podniosłam. Ta scena niepokojąco mnie cieszyła. Chciałam zobaczyć jak mój wróg umiera w męczarniach. Napawałam się tą śmiercią.
 - Ostatnia i prawdziwa ofiara zaklęcia – wyjaśnił Azazel.
 Myślałam, że Kreye była ostatnia. Wampir wiedział od samego początku.
 - Zmarły musi dostać mrok swego przywoływacza – dodał.
 I pomyśleć, że sama chciałam użyć tego zaklęcia do przebudzenia babci. Musiałabym wtedy umrzeć, by była dobra. Zakręciło mi się w głowie od nadmiaru emocji.
 Ava ostatnimi siłami złapała wspólnika za rękę i zacisnęła swoje ostre paznokcie w jego zimną skórę.
 - Idź do diabła. Smaż się w piekle. – Przeklinała go na różne sposoby, na trzy języki: angielskim, łacinie i francuskim.
 Mężczyzna zaśmiał się pod nosem i powiedział, że już to robi. Oderwał od siebie czarownice, która padła na ziemie. Jej oczy były puste, klatka piersiowa nie unosiła się w górę, a skóra traciła już kolor.
 Poszłam do Bena zobaczyć jak mocno oberwał. Ukucnęłam przy nim i przyjrzałam się głowie. Cała lewa strona była zmiażdżona, lecz powoli dochodziła do siebie. Chris złapał mnie za ramię. Spojrzałam na starszego wampira. Uśmiechał się przez cały czas. Oczekiwał na coś. Po chwili dowiedziałam się, na co tak czeka. Z wnętrza dziury wyłonił się ciemnoszary dym. Ukształtował się w ludzką postać, ale po momencie rozproszył się jak chmara owadów.
 Chris przyjął broniącą postawę. Jednak nic to nie dało. Żadna ochrona, by nie zadziałała. Dym szybko przeniósł się do ciała wampira, przez uszy, usta, nawet dziurki od nosa. Krzyknęłam cicho. Jego oczy stały się całe czarne.
 - Coś ty mu zrobił? – spytałam podniesionym głosem.
 - Moja droga, poznaj Zankou – przywitał nas, jakbyśmy byli na imprezie.
 Odsunęłam się od opętanego wampira. Chciałabym mieć teraz przy sobie kogoś, kto mógłby mnie uratować. Ben nadal leżał nieprzytomny, więc byłam sama. Zamknęłam oczy, wzięłam kilka wdechów i otoczyłam siebie tarczą ochronną.
 - Nie musisz się mnie bać – powiedział Zankou głosem Chrisa.
 Przeraziłam się. Przeszły mną dreszcze. Na zewnątrz był tym samym chłopakiem, którego poznałam pod koniec wakacji, który uratował mnie przed Jaredem, razem świetnie się bawiliśmy na dyskotekach szkolnych. A w środku był tylko szary dym i uwięziony mój chłopak.
 - Anna, Anna, Anna. – Niech on przestanie wymawiać moje imię. – Wiem, co wampir do siebie czuje.
 Ale mimo naszej miłości, on nie puści go wolno. Zostanie w nim dopóki nie wyjmę tego ducha z ciała.
 - Czuję, że pożąda twojej krwi. Tylko to. – Co? – On cię nie kocha.
 Wiedziałam, że to nie prawda, lecz i tak mnie to zabolało. Poczułam jakbym dostała mocny cios w twarz.
 Zankou dotknął mojego policzka. Nagle jakaś ręka zacisnęła się na jego przedramieniu. Podniosłam głowę.
 Ben.
 Uszczęśliwiło mnie to, że chociaż on żyje i ma zamiar mnie chronić.
 Wampir odrzucił Chrisa w stronę Azazela, on w ostatniej chwili, jak kot upadł na cztery łapy. Zielonooki wziął mnie na ręce i jak najszybciej opuściliśmy ten straszny las. Kiedy wsiedliśmy do jego auta zaczęłam płakać.
 - A co będzie z Chrisem? – załkała.
 - Jego już tam nie ma – odpowiedział Ben i odpalił silnik,
 Po czterdziestu minutach wysiadłam z wozu, a mężczyzna postąpił jak ja. Odprowadził mnie, aż do sypialni. Dopiero wtedy zauważyłam jak wyglądam. Miałam potargane włosy, na ubraniu znalazłam zaschniętą krew. Nie miałam siły, by się teraz wykąpać lub przebrać w piżamę.
 Położyłam się na łóżku i próbowałam zasnąć, lecz sen nie nadchodził. Za każdym razem, gdy zamykałam oczy widziałam przerażone twarze przyjaciół. Ben usiadł obok mnie i przykrył nas kocem.
 - Czy kiedyś Chris wróci? – zapytałam go, próbując nie tracić kolejnych litrów wody w organizmie.
 - Nie mam pojęcia.
 Podniosłam z podłogi swojego białego misia, którego dostałam od taty na szóste urodziny. Nadal go trzymałam, ponieważ odpędzał złe sny, pomagał mi zasnąć. Nie słyszałam żadnego śmiechu ze strony Bena. Podniosłam głowę, aby lepiej go widzieć. Wyglądał na przybitego. Przecież on też stracił osobę, którą kochał. Wyciągnęłam rękę i pochwyciłam jego, dodając mu otuchy. On najwidoczniej jej nie chciał, bo odepchnął ją.
 - Jeśli nie masz nic przeciwko, to zostanę z tobą dopóki twoi rodzice nie wrócą.
 - Dziękuję. – Po tym słowie od razu zasnęłam.

Alexis
 Obudziłam się łapiąc świeże powietrze w płuca. Rozejrzałam się dookoła strasznie dysząc. Leżałam w domu, ale nie w swoim. To było nowe mieszanie mojego ojca. Zastanawiałam się jak się tutaj dostałam. Nagle przypomniała mi się miniona noc. Byłam w domu z Adamem, później Anna do mnie zadzwoniła i przepraszała za to, że ukrywała przede mną sekret stulecia. Powiedziała, żebyśmy przyjechali po nią, do lasu. Nie wyjaśniła, dlaczego się tam znalazła. Gdy podjechaliśmy po dziewczynę i wyszliśmy z auta Adama, usłyszeliśmy trzask łamanej gałęzi przed sobą. Myślałam, że to Anna narobiła tyle hałasu.
 Odwróciłam się do przyjaciela, który wydał z siebie cichy jęk.
 - Adam! – krzyknęłam.
 W serce miał głęboko wbity srebrny nóż. Krew, która trysnęła z jego rany, stanęła jakby zastygła. Ktoś chwycił moje ramię. Dłoń była ciepła, wręcz gorąca, jak wrzątek. Ciało Adama upadło na ziemię, a ja usłyszałam znajomy głos.
 - Przepraszam – wyszeptał.
 Znałam ten głos bardzo dobrze. Ale dlaczego on to zrobił?
 - Caleb? – Odwróciłam się do niego.
 - Przepraszam – powtórzył, a następnie szybko wyciągnął nóż z Adama i wbił go w moje serce. Cały świat zrobił się ciemny. Nie czułam już nic.
 Umarłam! To jak ja żyłam?! Dotknęłam miejsca, gdzie miałam narzędzie. Podniosłam bluzkę. Nie było żadnej rany, nawet blizny. Za to strasznie bolało.  
 Byłam przerażona tym wszystkim. Czytałam artykuły na temat wampirów. Było tam napisane, że żeby stać się tą istotą trzeba wypić jej krew i umrzeć. Ale to nie możliwe.
Ja nie wypiłam żadnej takiej cieczy.
 Więc czemu żyłam?

○○○○○
To był ostatni rozdział. Ale po krótkiej przerwie zacznę pisać drugą część opowiadanie. Myślę, że się podobało. Jeśli są jakieś błędy, powiadomcie mnie w komentarzach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
Miłośniczka fantasy, magii, wiedźm oraz rocka.