poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 22

Chris
 Gdy dotarliśmy na miejsce zaczynało już się ściemniać. Caleb przeistoczył się w pół wilkołaka i rozpoczął poszukiwania. Wszystko wąchał. Po minucie zaczął iść na zachód. Wilkołak trzymał w ręku pomarańczową bokserkę Anny. Mówił, że to pomoże w odnalezieniu jej. A jak na razie nic nie mamy.
 Ben zaczął się niecierpliwić. Idziemy w tą stronę już jakieś dziesięć minut, a Anny ani śladu. Caleb ledwo ją wyczuwa, za to kuzyn i ja nic nie czujemy.
 - Wiem, że tędy szła. – Powąchał drzewo. – Tutaj ślady są rozdwojone.
 - Co to znaczy? – spytałem.
 - To znaczy, że mogła pójść w jedną lub drugą stronę.
 Starszy wampir przywarł go do sosny. Pokazał kły i warknął:
 - Powiedz, który jest najintensywniejszy!
 Po chwili go puścił. W tym momencie usłyszałem coś z daleka. Ten dźwięk był jak strzelanie z łuku.
 - Uwaga – krzyknąłem i upadłem na ziemię.  
 Inni zrobili to samo.
 W drzewie zawisła strzała, a na niej znajdowała się lepka ciecz. Krew nieżywego. Wiedzą, że tu jesteśmy.
 - W prawo – wydał rozkaz wilkołak.
 Z szybkością wampira biegłem wskazaną drogą. Ben był dziesięć centymetrów dalej, Caleb metr z tyłu. Krew zmarłych nie mogła mu nic zrobić, lecz nie wiem, co jeszcze posiada tamta osoba.
 Kolejna strzała przeleciała nad moim ramieniem. Była zbyt blisko. Następne dwie ominąłem z trudem, ale trzecia wbiła mi się mocno w klatkę piersiową, po drugiej stronie niż serce.
 Jęknąłem. Upadłem na ziemię. Widziałem jak kuzyn staje i podchodzi do mnie. Pomaga mi wstać.
 Po raz kolejny mi pomagał. Kiedy spłacę swój dług?
 Ledwo, co widziałem. Mroczki pojawiały mi się przed oczami. Nogami już nie ruszałem. Rękoma też nie. Teraz tylko czekam na utratę przytomności.

Anna
 Spróbowałam jeszcze raz. To niemożliwe! Nie mogłam stracić swojej mocy. Czułam, że za chwilę się rozpłaczę. Nie mogę nic zrobić. Jestem taka bezbronna.
 - Anna. – Znałam ten głos.
 - Lexi? – spytałam niewidoczną postać.
 Słyszałam szelest liści i pęknięcie gałęzi. Niedaleko mnie pojawił się człowiek. Nie było jeszcze tak bardzo ciemno, toteż widziałam blond włosy.
 - Lexi! - zawołałam radośnie.
 Z jednej strony byłam szczęśliwa, z drugiej lekko przestraszona. Lexi nie miało tu być. Kazałam jej nie wychodzić dzisiaj z domu, a ona właśnie to zrobiła.
 - Co ty tutaj robisz? – zapytałam szeptem.
 - Przyszłam cię uwolnić – odpowiedziała tym samym tonem.
 - Jeśli ktoś cię zobaczy zabije cię. Ja nie będę mogła cię ochronić.
 Streściłam jej historię o mojej ranie, halucynacjach i zablokowaniu mocy. Dziewczyna ciągle usiłowała mi pomóc. Ja cały czas się bałam. Co będzie, jeśli ktoś ją zauważy? Zabije ją czy tylko przykuje do drzewa, jak mnie?
 Po kilkunastu sekundach poczułam ulgę w dłoniach. Krew powoli zaczynała mi dochodzić do nich. Przetarłam nadgarstki.
 Teraz musimy jak najszybciej uciekać, żeby Azazel i Ava nas nie złapali.
Złapałam przyjaciółkę za rękę i zaczęłyśmy uciekać. Po mniej więcej trzech minutach stanęłam jak wryta. A jeśli to kolejna halucynacja? A jeśli to prawdziwe życie? Czy to prawdziwa Alexis?
 - Chodź, znam skróty – oznajmiła, pociągając mnie w głąb lasu.
 Wolno się cofnęłam. To nie była Lexi, to był …
 - Azazel – wyszeptałam.
 Wampir odrzucił głowę w tył i się roześmiał. Długie blond włosy opadały, zmieniały kolor na brązowy, fioletowe paznokcie traciły barwę, pojawił się garnitur, a jedno oko stało się zielone.
 - Obiecałam, że zostanę w domu. Kłamałam – rzekł głosem mojej przyjaciółki.
 Więc nie rozmawiałam z Lexi. Nie pogodziłyśmy się. Ona nie wie, że grozi jej i Adamowi niebezpieczeństwo.
 - To byłeś ty. – Stwierdziłam fakty.
 Byłam wkurzona. Teraz wie o zranieniu przez wilkołaka, o objawach, które się pojawiły. 
 Chciałam uderzyć wampira w twarz, ale w ostatniej chwili Azazel złapał mnie za rękę i odepchnął ją. Miałam już go dość. Miałam już wszystkiego dość. Miałam dopiero siedemnaście lat a straciłam babcię, zginą też moi przyjaciele. Posiadałam swojego nemezis i to nie była szkolna diva, tylko potężna, używająca czarną magię czarownica, która chciała mnie zabić. Dwa razy.
 Kiedy ten koszmar się skończy?
 Zaczynałam uciekać. Wtedy nie myślałam o tym, że wampir jest szybszy i może mnie zabić. Myślałam wyłącznie o przyjaciołach, Chrisie i Benie.
 Biegłam. Azazel mnie nie goni? Spojrzałam przez ramię. Nikogo za mną nie było. Gdzie on jest? Myślałam, że będzie mnie gonił, a gdy mnie złapie zacznie mnie torturować.
 Zatrzymałam się. Nie mogłam złapać tchu. Wygięłam się w pół. Stałam tak przez minutę. Kiedy się wyprostowałam zaatakował mnie zimny wiatr. I wtedy do mnie dotarło.
 Deja vu.
 Już tutaj byłam. W jednej ze swoich wizji. Za chwilę zza krzaków wyłoni się Ben. Ale w pobliży nie widziałam żadnych krzewów. Wszędzie tylko drzewa. Może to nie to miejsce. Pomyliłam się.
 Ruszyłam dalej, tylko spokojniej. Ciągle się bałam. Co jakiś czas odwracałam się i sprawdzałam czy ktoś mnie nie śledzi, goni. 
 Gdzie jest Ava i Azazel? Czy to nie dziwne, że zostawili mnie? Bardzo się z tego powodu cieszę, lecz i także denerwuję.
 Wyjęłam z kieszeni komórkę. Chciałam zadzwonić do Chrisa. Niestety, w lesie nie było zasięgu. Westchnęłam i schowałam ją z powrotem.
 Szłam dalej. Nie wiedziałam gdzie iść. Musiałam się stąd wydostać. Ale jak? Którą drogą mam uciekać?
 Za sobą usłyszałam szelest krzaków. Stanęłam jak wryta. Powoli się odwróciłam. Nikogo nie widziałam. To tylko wiatr, pomyślałam.
 Miałam taką nadzieję.
 Po trzech krokach ponownie się obróciłam. Tym razem to nie był wiatr. Zza krzaków wyczołgał się Ben. Podbiegłam do niego i pomogłam mu wstać. Wszędzie miał rany i limo pod lewym okiem.
 - Co ci się stało? – spytałam przestraszona.
 Wampir chrząknął i odpowiedział cicho:
 - Ava. Mnie torturowała.
 Widziałam, jaki jest słaby. Chciałam mu pomóc i nawet wiedziałam jak. Uniosłam rękę.
 - Pij – poprosiłam go.
 Ben pokręcił przecząco głową, odsunął moją dłoń i próbował odejść, lecz nie udało mu się. Ja powtórzyłam czynność.
 - Pij – nalegałam. – Musisz mieć siłę.
 Potrzebowałam czegoś ostrego do przecięcia skóry. Jak na moje zawołanie, znalazł się kamień posiadający ten atrybut. Podniosłam go i przejechałam ostrą końcówką po moim nadgarstku. Poczułam lekki ból.
 Oczy Bena zaczęły się zmieniać, widziałam pojawiające się kły, które po chwili miałam w sobie. Myślałam, że będę cierpiała, odczuwała pieczenie lub coś w tym stylu, jednak to było inne, jakbym zjadła całą tabliczkę czekolady. Czułam euforię, byłam szczęśliwa. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. Chris też pił krew prosto z mojej żyły, ale ja tego nie chciałam.
 Najwidoczniej, gdy sama pozwalałam wampirowi pić moją krew to było miłe, cudowne, lecz kiedy nie zgadzałam się na to – okropne.
 Wolałabym, żeby te uczucie ciągle trwało jednak wszystko się kiedyś kończy. Jeśli Ben wypiłby za dużo krwi byłabym za słaba. Oderwałam moją rękę od jego ust, na których znajdowała się czerwona ciecz. Wampir wyglądał już na zdrowego. Rany zaczęły się goić w niezwykłym tempie. Nawet skóra przy oku przybrała normalnego koloru.
 Ben oblizał wargi i powiedział:
 - Dziękuję.
 Uśmiechnęłam się do niego.
 - A teraz uratujmy Chrisa – dokończył.
 Gdy mieliśmy już ruszyć mężczyzna zapatrzył się na to, co było za mną. Odwróciłam się. Przełknęłam gulę, która pojawiła się w moim gardle. Dostrzegłam tylko niebieskie i zielone kółka, chwilę później wszystko zakryła gęsta mgła.
 - Uciekaj. Sam pomogę kuzynowi – rzekł Ben, pchając mnie do przodu. – Użyj swojej magii, aby się stąd wydostać.
 Miałam mu powiedzieć o kolejnym objawie, lecz jego już nie było.
 Zaczęłam biec.
 Próbowałam przywołać ogień. Wyobraziłam, że płomienie robią ścieżkę i pokazują mi drogę do wyjścia z lasu. Nic się nie stało. Nadal miałam zablokowaną moc.
 Upadłam. Gałąź wbiła mi się w udo. W tą kończynę, gdzie miałam ranę po pazurze wilkołaka. Spodnie w tym miejscu zmieniły barwę, z niebieskich na ciemno czerwone.
 Ktoś złapał mnie za ramię, wbijając paznokcie w skórę i podniósł. Spojrzałam na postać. To był Azazel. Wiem, co teraz zrobi. Wypije ze mnie całą krew.
 - Dałem ci szansę ucieczki, a ty ją olałaś – odparł.
 Szarpałam się, lecz ucisk był coraz mocniejszy. Zamknęłam oczy. Poczułam ostre ukłucie w szyi.

O mnie

Moje zdjęcie
Miłośniczka fantasy, magii, wiedźm oraz rocka.