Wróciłam do
domu nadal rozpalona. Na policzkach zaistniały rumieńce, a serce biło szybciej
niż powinno. Szybko weszłam do sypialni, aby mama nie zobaczyła mojego stanu.
Położyłam się na łóżku i wróciłam pamięcią do tego cudownego momentu. Gdy moja
skóra była gorąca, nogi miałam jak z waty oraz trudno mi się oddychało.
Dotknęłam palcem wskazującym swoje wargi. Były posiniaczone, jeszcze czułam
jego usta na moich. Oddech, który muskał skórę.
Miałam
wielką chęć opowiedzieć o tym uczuciu komuś. Jednak nie miałam takiej osoby.
Przyjaciółka, której wszystko mówiłam, zginęła. Mamie na pewno o tym nie
powiem. Hayden? Wstydziłam się.
Chciałam
krzyczeć.
Z moich
rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk wydawany zza drzwi balkonowych. Wsłuchałam się w
niego. Poczułam czyjąś energię. Wiedziałam kto mnie odwiedził.
Wolno
wstałam i w takim samym tempie poszłam otworzyć gościowi. Na balkonie stał
wampir ze skrzyżowanymi rękoma. Przyglądał mi się badawczo jakby chciał
przejrzeć mnie na wylot. Czy on poczuł tą ekscytację, którą ja czułam?
Z trudem
opanowałam drżenie dłoni oraz opuszczenie wzroku.
- Co tu
robisz? – spytałam, odsuwając się, aby Ben mógł wejść. Po tym zamknęłam drzwi,
bo chłód dostawał się do sypialni.
- Sprawdzam
czy jesteś bezpieczna – odpowiedział, nadal się przyglądając mojej osobie.
Kiwnęłam
głową, na znak, że zrozumiałam.
-
Rozmawiałeś z Biancą? Dostała nową wizję?
Mężczyzna
powiedział, że nie. Miałam nadzieję, że może dowiedziała się czegoś więcej o
mojej śmierci. Niestety. Nadzieja matką głupich – jak to mówią.
- Przestań się na mnie gapić – prawie syknęłam. Zaczął mnie irytować tym gapieniem się na mnie. Wyglądam jakoś inaczej? Coś mi się przykleiło na zębach czy maznęłam się gdzieś markerem?
- Przestań się na mnie gapić – prawie syknęłam. Zaczął mnie irytować tym gapieniem się na mnie. Wyglądam jakoś inaczej? Coś mi się przykleiło na zębach czy maznęłam się gdzieś markerem?
- Widziałem
cię w nocy nad jeziorem. Co tam robiłaś? – Wpadka.
- O czym ty
mówisz? Całą noc byłam w domu. – To oczywiście kłamstwo. Nawet nie wiem, czemu
je powiedziałam. On i tak mi nie uwierzył.
Przyglądał
mi się tymi swoimi mocno zielonymi oczami, aż wymiękłam. Opowiedziałam
wszystko, co się wydarzyło. Było mi strasznie wstyd.
- Coś ty
sobie myślała? – krzyknął.
Oby tylko
matka tego nie usłyszała – pomyślałam.
Skuliłam się
w środku. Teraz, jak to przemyślałam, wiedziałam, że postąpiłam źle, ale
chociaż się dowiedziałam o Alexis. Tylko musiałam ją najpierw znaleźć.
- Zrobiłam
to spontanicznie.
- To było
głupie – skomentował Ben.
Poczułam
ciepło na całej twarzy. W tym momencie byłam taka malutka i głupia. Jak ja
mogłam wyjść w nocy i odprawić tamto zaklęcie. Gdybym została w łóżku nie
spotkałabym Zankou i znowu nie odczuła tego ukłucia w sercu. To gorzkie
uczucie.
Wampir nie
mówiąc już ani słowa wyszedł na balkon i zeskoczył z niego.
Usiadłam na
łóżku. Spojrzałam na ramkę, która stała na stoliku nocnym. Zdjęcie pokazywało
mnie i Chrisa. Byliśmy razem szczęśliwi, kochaliśmy się. Ale teraz patrząc na
tą fotografię widziałam tylko Zankou. Tego ohydnego pasożyta, co wybrał na cel
mojego chłopaka.
Byłego
chłopaka
Wzięłam
ramkę do rąk. Przejechałam palcem wskazującym prawej dłoni. Później rzuciłam
przedmiot w ścianę naprzeciwko mnie. Drewno się połamało, tak samo ze szkłem,
lecz zdjęcie zostało nienaruszone.
Czułam
niechęć do niego. Zbierało mi się na wymioty, kiedy na niego patrzyłam.
Za pomocą
telekinezy podniosłam kartkę do siebie. Gniewnie podarłam ją, a następnie
szczątki podpaliłam magicznym ogniem. Obserwowałam, jak moja dawna miłość się
kończy. Myślałam, że nigdy nie odzyskam Chrisa, więc skończyłam z nim. Teraz
miałam innego, który rozumiał jak to jest być czarodziejem. On ma za zadanie
mnie chronić.
Nigdy więcej
nie będę myślała o Chrisie – wymówiłam w myślach.
Gdy już nie
było żadnych śladów po zdjęciu podniosłam głowę. Przybliżyłam się do okna.
Słońce było w fazie zachodzenia za horyzontem, lecz wysoko na niebie już pojawiły
się gwiazdy.
A jedna z
nich spadała.
○○○○○
Rozdział krótki, ale dużo znaczący dla późniejszych przygód Anny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz