Obudziłam
się w swoim pokoju. Światło oślepiało mnie i musiałam ukryć twarz pod poduszką.
Co się stało? Kiedy zasnęłam? I jak? Od dawna próbowałam odpłynąć w krainę
snów, żaden sposób mi nie pomógł.
Podniosłam
głowę i poczułam ból w czaszce. Położyłam się i zawołałam mamę, co też wywołało
nieprzyjemne uczucie. Rodzicielka przyszła kilka minut później.
- Jak się
czujesz? – spytała, siadając na skraju łóżka.
- Co się
stało? – Nie odpowiedziałam na pytanie, tylko zadałam własne.
Kobieta
pogłaskała mnie po głowie i lekko pocałowała w czoło. Była przestraszona,
zdenerwowana oraz smutna.
- Wczoraj,
gdy wracałaś do domu, straciłaś przytomność. Na całe szczęście twój kolega,
Dante, tedy przejeżdżał i cię przywiózł. – W oczach miała łzy, a ręce się
trzęsły jak galaretka, którą potrząsa dziecko. – Tak bardzo się bałam, że coś
ci się stało.
Ogarnęło
mnie poczucie winy. Nie chciałam, żeby moja mama odczuwała takie emocje:
strach, smutek, zdenerwowanie. Robiłam, co w mojej mocy, abym zasnęła. Może za
słabo się staram? Gdybym wiedziała czemu się tak dzieję, zlikwidowałabym ten
problem.
- Teraz leż,
odpoczywaj. Zrobię ci herbatę, a później spróbuj pospać, chociaż trochę.
Lekko się
uśmiechnęłam i zamknęłam oczy. Usłyszałam odgłos zamykanych drzwi.
Przez prawie cały dzień leżałam w łóżku. Mama nakazała mi zostać w pokoju, żebym znowu nie osłabła. Bała się o mnie. Gdy opowiedziałam jej o moich przygodach z Avą i Azazelem w oczach rodzicielki zobaczyłam łzy. Zabolało ją to, że w tych momentach nie była przy mnie. W ciągu tego półrocza widziałam wiele agonii, czułam mnóstwo bólu. A ona znajdowała się po drugiej stronie kuli ziemskiej. Wiedziałam, że pracuje tylko dlatego, żebym miała co jeść i w co się ubrać. Ale przegapiała najważniejsze momenty w moim życiu: urodziny, zakończenie szkoły, występy z moim udziałem, dostawanie nagród za konkursy. Była na niektórych z tatą, lecz na większości przychodziła babcia.
drzwi.
Z
wczorajszego dnia, co było prawdą, a co wytworem mojego zmęczonego umysłu?
Byłam w szkole, to na pewno. Wizyta u Bianci. Wysunęłam lewą rękę i odwinęłam
rękaw. Nie znalazłam żadnego śladu na skórze po spotkaniu z igłą. Czyli nie
spotkałam się z Biancą.
Spotkałam
Dantego. Do połowy to prawda. Ale z historii opowiedzianej przez matkę, chłopak
znalazł mnie po tym jak zemdlałam. Lecz ja go pamiętam. Jego samochód,
granatowa Renault Laguna. Jak wyglądał. Jego dotyk.
Czułam, że
się palę. Głupie rumieńce na całej twarzy.
Czy się w
nim zakochałam? Nie, to niemożliwe. Moje serce należało do Chrisa. Nie mogłam
bez niego żyć, jednak w Dante było coś, co mnie przyciągało do niego.
Magia.
Czy to
prawda, że chłopak jest czarownikiem?
Nie mam
pojęcia. Nie wiem nawet, czy wierzyć w cały wczorajszy dzień. Był on dla mnie
jak bańka mydlana, która teraz pękła.
Wiedziałam,
co będzie moim zadaniem, gdy wstanę z łóżka. Spotkam się z Dante i spytam go.
A jeśli mnie
wyśmieje? A jeśli to prawda? Może on jest zły?
Przez prawie cały dzień leżałam w łóżku. Mama nakazała mi zostać w pokoju, żebym znowu nie osłabła. Bała się o mnie. Gdy opowiedziałam jej o moich przygodach z Avą i Azazelem w oczach rodzicielki zobaczyłam łzy. Zabolało ją to, że w tych momentach nie była przy mnie. W ciągu tego półrocza widziałam wiele agonii, czułam mnóstwo bólu. A ona znajdowała się po drugiej stronie kuli ziemskiej. Wiedziałam, że pracuje tylko dlatego, żebym miała co jeść i w co się ubrać. Ale przegapiała najważniejsze momenty w moim życiu: urodziny, zakończenie szkoły, występy z moim udziałem, dostawanie nagród za konkursy. Była na niektórych z tatą, lecz na większości przychodziła babcia.
Cieszę się,
że teraz jest przy mnie. Ogromnie za nią tęskniłam.
Ktoś zapukał
do drzwi. Wyrzuciłam ciche „proszę” i usiadłam, opierając się o zagłówek łóżka.
Do pokoju wszedł Dante. Klapnął na obrotowym krześle.
- Jak się
czujesz?
Chciałam go
zapytać o ubiegły dzień, o naszym spotkaniu na drodze, łące z mnóstwem
przepięknych kwiatów, lecz wiedziałam, że nie weźmie mnie na serio. Powie, że
przyśniło mi się to. Musiałam mieć pewność, czy jest czarodziejem. Nie czuję
jego magii, ale mówił, że ją blokuje.
- Dobrze –
rzekłam.
Otworzyłam
usta, aby zadać pytanie jednak nic się nie stało. Przygryzłam dolną wargę,
przeklinając mój strach. Może sam mi o tym powie? Raczej nie. Nie wygląda na
kogoś, kto ma do ukrycia taki sekret.
- Twoja mama
mówiła, że nadal masz problemy ze snem, więc przyniosłem dla ciebie Werbenę. Powinna
ci pomóc. – Powiedziawszy to, zostawił na biurku woreczek ze sproszkowaną
rośliną.
Uśmiechnęłam
się, dziękując mu.
Teraz albo
nigdy, Anna!
- Słyszałam,
że – zaczęłam nieśmiało. – znalazłeś mnie nieprzytomną, na ulicy. I przywiozłeś
do domu.
Chłopak
przytaknął.
- Skąd
wiedziałeś, gdzie mieszkam? – Ciekawe, jak się z tego wytłumaczy.
- Twoja mama
zamówiła jakieś produkty w sklepie wujka i podała adres.
Mam wrażenie
jakby już opracował odpowiedzi na każde moje pytanie.
- Od jak
dawna nie możesz zasnąć? – spytał, wstając z krzesła i podszedł do mnie.
Od jak
dawna? Nie byłam do końca pewna. To nie przyszło nagle, tylko pojawiało się
stopniowo. Coraz krócej spałam, aż wreszcie ogarnęła mnie bezsenność. Zaczęło
się dwa tygodnie od odejścia moich bliskich. Może to było powodem? Tak bardzo
za nimi tęskniłam.
- Ponad
miesiąc – odpowiedziałam, wpatrując się w oczy Dantego. Szare, znane. Miałam
wrażenie jakbym już je widziała. Takie same. Przypominam sobie ten ich blask,
ale gdy szukam ich w pamięci, nie mogłam znaleźć.
- To długo.
Czy w twoim życiu wydarzyło się coś co mogło wywołać traumę? – Kiedy go
słuchałam, poczułam się jak u psychologa.
Traumatyczne
wydarzenie? O tak. Jest ich mnóstwo. Zacznę od początku. Od września dostawałam
nocnych wizji, w których widziałam śmierć innych bądź swoją, dowiedziałam się,
że jestem czarodziejką, że mój chłopak i jego kuzyn to wampiry. Moją babcię i
ciocię porwał wilkołak, który współpracował ze złą czarownicą. Śmierć babci.
Poszukiwał mnie starszy wampir o imieniu Azazel, chciał on wskrzesić swojego
przyjaciela, lecz najpierw musiał mieć krew wampira, padło na Taylor, człowieka
– Adama i Kreye – Lydii. A na koniec zmarła Ava, chociaż jej śmiercią się nie
przejmowałam. Moja przyjaciółka Lexi albo została zabita, albo porwana i do
tego ciało Chrisa przejął Zankou.
- Niedawno
straciłam babcię i przyjaciół.
Nie
zauważyłam, że płaczę, dopóki szarooki nie otarł mokrych policzków. Drugą ręką
ujął moją dłoń. To mi przypomniało jak znajdowaliśmy się w jego samochodzie,
nasze dłonie złączyły się, idealnie do siebie pasując. Od tych dwóch miesięcy
znowu poczułam się szczęśliwa. Dante napełniał mnie radością.
Widziałam
jak pochylił się i nasze czoła prawie się stykały. Zobaczyłam jak zamyka oczy i
przybliża swoje usta do moich. Jednak ich nie poczułam.
Drzwi się
otworzyły i do sypialni weszła mama. Chłopak odskoczył ode mnie jakbym go
poparzyła.
- Muszę już
iść. Do zobaczenia, Anna. – Uśmiechnął się do mnie. – Do widzenia.
I wyszedł.
Jak moja
szansa na szczęście.
Siadając
przy biurku włączyłam laptopa. Zegar wskazywał drugą nad ranem. Powinnam teraz
spać, jak większość osób na tej półkuli ziemskiej. Coś mi przeszkadzało w
wykonywaniu tej czynności. Nie wiedziałam, co było tego przyczyną, choć się
domyślałam.
Traumatyczne przeżycia.
Może bałam
się zasnąć? A gdybym to zrobiła? Śniłyby mi się twarze zmarłych, czy
przeżyłabym na nowo straszne momenty mojego życia?
W
wyszukiwarce wpisałam „ Objawy bezsenności”. Wcisnęłam pierwszy lepszy link i
przeczytałam wszystko, co było na stronie. Z tekstu wynikało, że będę miała
problemy z koncentracją, zacznę być rozdrażniona. Możliwe, że będę miała
halucynacje lub depresje. Przeczytałam też jak się zwalcza bezsenne noce, nic z
tych rzeczy mi nie pomogły.
Spojrzałam
na zioła, które przyniósł mi Dante. Chłopak, który PRAWIE mnie pocałował.
Zadziałałaby
ta roślina? Usnęłabym? Jest tylko jeden sposób, aby się przekonać.
Wzięłam
woreczek i zeszłam z nim do kuchni. Wszędzie było tak cicho i mroczno. W środku
domu słyszałam tylko tykanie zegarków, a na zewnątrz szum wiatru. Wszystko było
uśpione. Oprócz mnie.
W torebeczce
znalazłam liścik, jak zaparzyć herbatę z werbeny. Za pomocą magii podgrzałam wodę
w czajniku. Później wlałam ją do filiżanki i wsypałam poruszone listki.
Pomieszałam przez chwilkę i siadając na krześle czekałam, aż ciecz się trochę
ostudzi. Wypiłam ją w ciągu pięciu minut. Smak miała ohydny, ale jakoś udało mi
się nie zostawić ani kropelki. Następnie wróciłam do sypialni, położyłam się na
łóżku i zamknęłam oczy.
Warczenie
psa. Obdarta skóra. Krew znajdowała się wszędzie. Trzęsienie ziemi. Wielka
dziura.
Ciemność.
Rozbłyski
światła.
Ponad
dźwiękowy hałas rozwalał moje bębenki w uszach. Zakryłam je, lecz nic to nie
dało. Szepty, krzyki dobrze znanych mi osób. Łkanie. Przerażający śmiech. I on.
Zankou we
własnej osobie.
W ciele
Chrisa.
Dotyka
mojego policzka. Przytula mnie całując moje brązowe włosy.
To nie on.
To mój chłopak!
Wszystko
zniknęło.
Jak moja
pamięć po tym śnie.
○○○○○
Dokładnie dwa lata temu dodałam pierwszą notkę na blogu (prolog). Ale ten czas szybko leci. Przez te lata nauczyłam się więcej i opisowo pisać. Nadal nie jestem tak bardzo dobra w tym, co robię, lecz najważniejsze jest to, jak dobrze się bawiłam, pisząc bloga. "Jesteś dla mnie nieumarłym" jest moim pierwszym "dziełem" i jestem z niego dumna. Dziękuję wszystkim moim obserwatorom i komentującym, chociaż teraz wcale ich nie widuję.
Jeśli chodzi o to, proszę o pozostawienie sobie, choć krótkiego komentarza o treści "Czytam". To mi bardzo pomaga w tworzeniu.
Gratuluję wytrwałości !! 2 lata to nie mało ! :D
OdpowiedzUsuńNie dawno natknęłam się na tego bloga i przeczytałam 6 rozdział. Strasznie mi się spodobał ! Więc przeczytałam te opowiadanie od początku ! I nie mogę się już doczekać następnej części !!
Dla motywacji
PISZ SZYBKO NASTĘPNA CZĘŚĆ !! CZYTAM :D
Pozdrawiam Juli :D